Ja oceniam jako osobny film. Historia piękna ale w porównaniu do ksiązki kiepskie odwzorowanie i to bardzo :) Po za tym wszytskie filmy np. Alexander,Troja,Król Artur oceniam po prostu jako film, inną historię tylko opartą na wydarzeniach historycznych :)

Lub powieściach, czy zaczerpniętych postaci z ksiązek itd.

Hmmm może masz rację, może powinno się oceniać filmy jako osobne dzieła. Zawsze mam z tym problem... bo mimo że bardzo podoba mi się dany film, to jednak jest mi ciężko przejść obojętnie obok tych wszystkich (często niepotrzebnych) zmian wprowadzanych przez reżyserów.

Powiem szczerze,że w przypadku tego filmu najpierw widziałam film a pożniej czytałam książkę więc może dlatego było mi łatwiej,ale ogólnie wolę to brać za osobne dzieła,dla mnie jest tak lepiej ;)

więc dla tego bardziej sensowne i adekwatne było by zatytułowanie tego filmu "Tom i Jerry" a np "Troi" "Nowy mit w którym jest Brat Pit"

Akurat tak się złożyło, że książkę czytałem 2 miesiące temu a film obejrzałem jakoś miesiąć po przeczytaniu i faktycznie, było kilka znaczących zmian jednakże mimo wszystko trochę faktów z książki zostało omówionych. Nie przesadzałbym aż tak z tymi sceptycznymi stwierdzeniami, że nijak się ma do książki, bo jednak warto zauważyć, że powieść jest niezwykle rozbudowana i żeby zmontować wszystkie przygody Tristana i Izoldy trzeba byłoby nakręcić... conajmniej trylogię :)

Racja - w końcu książka ma tytuł "DZIEJE Tristana i Izoldy" natomiast film to po prostu "Tristan i Izolda" czyli historia opowiedziana w dużym skrócie. Choć wydaje mi się, że dzieje - nawet okrojone - byłyby lepsze, niż tak mocno przeciętna historia, jaką pokazali w filmie. Mnie tam nie urzekł - obejrzałam, żeby już po prostu obejrzeć cały, ale nie mogę powiedzieć, żeby wniósł on coś do mojego życia ;)