wg filmweba w 1999 był żonaty...w tym samym roku spotykał się z Heleną Bonham Carter, która później [ w roku 2000 ] zostawiła go dla uwaga...Steve'a Martina...Seriously??!! A tak poza tym to spoko aktor.
Świetnie się w nich sprawdza moim zdaniem.
Ta ,,zła'' twarz, jej ostre, wraziste rysy, to spojerzenie...
Jednakże chętnie obejrzałbym go jako bohatera pozytywnego.
Jestem po "Tristanie..." i muszę powiedzieć,że to kolejny aktor, który przykuł mą uwagę;). A teraz pytanie: czy w w/w filmie nie przypominał Wam Freddiego Mercury'ego?(te oczy[;)] i kości policzkowe)czy ma coś z nim w ogóle wspólnego?
Ogólnie bardzo dobry aktor, wiekszych wpadek raczej nie ma. Do roli Louisa Creeda w nowej adaptacji "Smętarza dla zwierzaków" (gdyby taka powstała) nadawałby się idealnie.
Oglądając T&I nie wpadłam na to że to Rufus. W LZ był o wiele szczuplejszy na twarzy, inne uczesanie. Co nie zmienia faktu że to dobry akor.
Co udowodnił w Obłędnym rycerzu, Zorro czy innych produkcjach. Mysle, że nieźle pokozał sięw filmie Tristan i Izolda...
według mnie jego 'agresywna' bo inaczej tego okreslic sie nie da uroda i dzikie spojrzenie powalaja na kolana...mniam...:) a wy co o nim sadzicie?
Już niedługo tvn ma pokazać eleventh hour. Co prawda nie jest to najwybitniejsze dzieło w dorobku Rufusa, ale zawsze miło będzie go zobaczyć w nowej roli:)