Niewiele od niego oczekiwałam a okazało się, że miło zaskoczył. Co prawda są w nim elementy typowej taniej fantastyki dodatkowo skierowanej pod młodszą widownie, więc w wersji ugrzecznionej, ale poza tym reszta na plus. Postacie różnorodne i ciekawe. No ogólnie przyjemny serial, nie odkrywczy, ale przyjemny.
Pod młodszą widownie i jeszcze w ostatnim odcinku wątek homoseksualny dwóch chłopców. Nudzą mnie już te na siłę tolerancyjne seriale Netflixa.
No jak zobaczyłam tą scenę to od razu mnie odrzuciło, bo pamiętałam że to Netflixa i nic się nie zmieniło w sprawie ich podejścia. Ale jak spojrzałam na ten miniwątek nie myśląc czyj to serial to zupełnie mi to nie przeszkadzało a było nawet urocze. Co nie zmienia mojego krytycznego podejścia do charakteru Netflixa, który uważa, że serial bez czarnoskórego aktora i elementu LGBT to serial stracony.
To może tu jest pies pogrzebany, czas zacząć oglądać filmy bez myślenia o tym spod czyjej pachy wyszły, by móc je obiektywnie oceniać? Rozumiem oczywiście ten pogląd, mam podobny. I tym bardziej ( po przeczytaniu kilku "opinii" tutaj, oczywiście powtarzających się na ten sam temat ciemnoskórego , głównego bohatera), dochodzę do wniosku, że lepiej się ogląda bez świadomości gdzie się to ogląda. Serial wyszedł naprawdę fajnie.